Jestem Ci winien
Co daje się w prezencie najważniejszej osobie na świecie?
Każda rzecz, jaką Sherlock widział w reklamach i sklepowych witrynach, była niewłaściwa, zbyt mało znacząca. John ocalił go w każdym znaczeniu tego słowa i kupienie mu na święta nowej elektrycznej golarki albo bezsensownego zestawu narzędzi wydawałoby się umniejszeniem ich przyjaźni.
Sherlock był nowy w całym tym biznesie z prezentami, i odkrył, że stres związany z wybieraniem prezentu dla Johna, jego Johna, był przygniatający. Co, jeśli mu nie wyjdzie?
Wzdychając ciężko, opadł z powrotem na fotel, ze splątanymi nogami i ramionami założonymi na piersi. Siedział tak przez kilka godzin, rozważając różne prezenty, które mógłby kupić Johnowi, a każdy następny był bardziej oklepany od ostatniego.
Kiedy kątem oka zauważył jabłko na brzegu kuchennego stołu, usiadł prosto jak strzała, a jego wargi zaczęły układać się w szeroki, diabelski uśmiech.
***
Wszyscy zaklaskali, kiedy Sherlock skończył grać swoją wersję Cichej nocy na skrzypce i lekko się ukłonił. Ich przyjęcie nie było duże, ale był tu każdy, kto się liczył. Detektyw Inspektor Lestrade rozlewał grzane wino do kubków z uszami w kształcie rogów reniferów. Podał je Molly i pani Hudson, które gawędziły cicho i podjadały z tacy z krakersami i serem w kuchni.
John usiadł w fotelu z piwem, spoglądając w przestrzeń, na świąteczne lampi migające na obramowaniu kominka. Podskoczył lekko, kiedy Sherlock przysiadł na ramieniu fotela i oparł się nonszalancko. Był bliżej niż zazwyczaj i John rzucił okiem na pozostałych przyjaciół, by zauważyć, że nikt tak naprawdę nie zwracał na nich uwagi.
- Dla ciebie. - Sherlock podał mu mały stosik czegoś, co wyglądało jak wizytówki, spięte razem czerwoną wstążką.
Przez chwilę John nie wiedział, co powiedzieć. Nie rozmawiali o dawaniu sobie prezentów i chociaż ten stosik nie wyglądał za bardzo jak prezent, sam fakt, że Sherlock o tym pomyśłał, wystarczał.
Ostrożnie wyjął podarunek z długich palców Sherlocka. - Uch... dziękuję. Ja nie...
- W porządku, John. - Sherlock uśmiechnął się do niego i wskazał na wizytówki.
Pociągając za koniec czerwonej wstążki, by rozwiązać kokardę, zobaczył pierwszą kartkę, z napisem “Od Sherlocka”, dużymi niechlujnymi literami, które wydawały się odrobinę kobiece. Chociaż to był Sherlock. Nie zwyczajny. John niemal zaśmiał się na głos, widząc następną kartkę.
Jestem Ci winien
Jeden dzień bez części ciał w lodówce.
I następna:
Jestem Ci winien
Jeden domowy obiad.
Kurczę, nawet nie wiedział, że Sherlock potrafi gotować. Był co najmniej zaskoczony, zwłaszcza że mężczyzna prawie nic nie jadł. Więc dlaczego gotować?
Jestem Ci winien
Piosenkę skomponowaną tylko dla Ciebie.
Serce Johna przyspieszyło odrobinę. Chociaż nienawidził skrzypiec, kiedy Sherlock był w złym nastroju, i najczęściej o 2 nad ranem wygrywał herezje, niesamowicie romantyczne byłoby mieć piosenkę skomponowaną właśnie z myślą o nim, przez Sherlocka. Jego policzki zrobiły się odrobinę cieplejsze i pomyślał, że jest śmieszny, zakładając, że jego współlokator może coś do niego czuć. Ale napisał kartkę.
Doktor szybko przerzucił resztę kart, z których wszystkie miały jakiś rodzaj obietnicy. Posprzątanie mieszkania, noc spędzoną na oglądaniu głupiej telewizji, noc w pubie, obietnica obejrzenia wszystkich odcinków Doktora Who z Johnem, jeden dzień, w którym Sherlock będzie używał własnego komputera zamiast Johna (i nie będzie czytał jego maili). Prawie upuścił stosik, zatrzymując się na jednej szczególnie sugestywnej.
Jestem Ci winien
Pocałunek w usta.
John zerknął w górę na Sherlocka, który wciąż siedział wygodnie oparty. Detektyw nie patrzył na niego, ale John dostrzegł malutki uśmieszek w kącikach jego warg.
Przerzucił jeszcze kilka kartek, a potem wyprostował stos i z powrotem założył wstążkę. Następnie wstał i włożył wszystko do tylnej kieszeni; nikt inny nie musiał tego czytać.
- Bezczelny dupek - stwierdził żartobliwie, przechodząc obok Sherlocka w drodze do kuchni po następne, bardzo potrzebne piwo.
fantastyczne <3
OdpowiedzUsuńAwww takie słodkie :)
OdpowiedzUsuńNo cóż przeżyję, że nie będzie Destiela :P czekam na jutrzejszą notkę :)
Na mych ustach widniej szatański uśmiech. Głos w głowie mi mówi "Więcej, Więcej, WIĘCEJ!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJak uroczo <3
OdpowiedzUsuńObyś wytrwała z tym kalendarzem, trzymam kciuki :)
To jest najsłodsza miniaturka jaką czytałam < 3
OdpowiedzUsuń