Znów Johnlock. Aktualnie mam fazę na Sherlocka, a kiedy się coś lubi, to tłumaczenie jest wspaniałym zajęciem na każdą chwilę dnia :D Mam nadzieję, że nikt nie ma mi za złe monotematyczności, postaram się poprawić w najbliższym czasie.
_________________________________________
4. 07.03.2012
Drogi Sherlocku
Greg i ja wciąż mamy ze
sobą kontakt, gdybyś jeszcze nie wiedział, i trzy dni temu zadzwonił do mnie i
wezwał na miejsce zbrodni. Wiem co myślisz: “John na miejscu zbrodni,
oczekujący wydedukowania odpowiedzi w cudowny sposób?” Ale najwyraźniej policja
nie daje sobie rady bez swojego detektywa doradczego, więc zwrócili się do
mnie.
To nie tak, że
potrafiłem im pomóc. Rzuciłem okiem na ciało, ale nie jestem tobą, Sherlocku.
Dla mnie nic się nie wyróżniało, nie było przebłysku twojego geniuszu. Myślę,
że po prostu mieli nadzieję na to, że podłapałem coś od ciebie. Ale ty zawsze
mnie zaskakiwałeś i nigdy nie będę tak mądry jak ty.
Anderson tam był, jak
zawsze, i wciąż klepał nade mną swoje nonsensy, kiedy badałem zwłoki.
Powiedziałem mu, żeby się zamknął, dla ciebie. Pomyślałem, że byś to docenił.
Myślę, że Greg mógł się uśmiechnąć, ale ukrył to całkiem nieźle.
Nie ma potrzeby, żebym
mówił ci co zobaczyłem przy ciele, albo o obecności lub nieobecności obrączki
ślubnej, ani nawet kim była ofiara. Bo nie zauważyłem nic ważnego, co mogłoby
pomóc ci rozwiązać tę sprawę. Wiem, że znałbyś odpowiedź w ciągu pięciu minut
od wejścia do pomieszczenia.
Greg… cóż… Nie jestem
pewien, co on o tobie myśli. Wciąż zastanawiam się, czy w ciebie wierzy czy
nie. Kiedy byliśmy na miejscu zbrodni, usłyszałem, jak mówił: “Chciałbym , żeby
Sher-” I wtedy zamilknął, jakby sobie przypomniał, że najwidoczniej byłeś
fałszywy i nie mógłbyś pomóc bardziej niż ja.
Ale ja wiem, że nie
byłeś podróbką. Wiem, bo znałem prawdziwego Sherlocka Holmesa. Sherlocka w
domu, który biegał dookoła domagając się papierosów, dąsał się na sofie, koniec
końców, całe dnie, wkładał części ciała do lodówki razem z jedzeniem, strzelał
do uśmiechniętej buźki na ścianie i chodził tylko w prześcieradle. To byłeś
prawdziwy ty, i nie sądzę, żeby to było możliwe do podrobienia.
Twój John.
5. 14.02.2012
Drogi Sherlocku
Myślę, że Greg dał
sobie ze mną spokój. Wciąż pozostajemy w kontakcie, ale po mojej trzeciej
sprawie bez sukcesu powiedział, że nie będzie mnie już niepokoił, i że byłem
„Nie Sherlockiem Holmesem”. Wiedziałem to już wcześniej, więc zapewniłem go, że
wszystko jest w porządku. Ale teraz
czuję coś w rodzaju tęsknoty, bo to była jedyna rzecz, która mogła mnie zbliżyć
do życia, jakie miałem z tobą.
Każdego dnia coraz
lepiej rozumiem, jak się czułeś bez żadnej pracy. Nuda jest przerażająca.
Czasem chciałbym móc wrócić do armii, znowu służyć, po prostu żeby uciec z tego
piekła, w którym żyję. Już nie lubię życia. To trochę bez uroku, kiedy nie
biegniesz przez życie albo nie ścigasz mężczyzny, który sprawiał, że każdy
dzień był konkretny, nie, Sherlocku, nie zamierzam się zabić, więc nie martw
się o mnie. Nie zrobiłbym tego ludziom, których zostawiłbym za sobą.
Czasem miewam
przebłyski wspomnień, o tobie, o nas. To boli tak bardzo, że nie mogę się
ruszyć przez następnych kilka minut. W myślach słyszę twój głos i widzę twoją
twarz, i to przypomina mi, jak absolutnie szczęśliwy byłem i jak uwielbiam
przebywać blisko ciebie. Brałem cię za coś oczywistego, Sherlocku, i czasem
nawet się oburzałem. Ale jakże bym mógł wciąż to robić, kiedy patrzę wstecz i widzę, jak
cudownie było być twoim przyjacielem.
Wciąż jestem wściekły.
Wciąż bardzo wściekły, ale głównie dlatego, że nie dałeś mi żadnej wersji
prawdy. Wiem, że mnie okłamałeś, wtedy, przez telefon. I te kłamstwa były
ostatnią rzeczą, którą od ciebie usłyszałem. Dlaczego nie mogłeś przynajmniej
powiedzieć mi czegoś, co by miało jakieś znaczenie? Dlaczego kłamałeś, dlaczego
próbowałeś mnie przekonać, że nie jesteś człowiekiem, jakiego znałem? Dlaczego
to zrobiłeś, Sherlocku? Dlaczego mi to zrobiłeś?
„Żegnaj, John”. To były
twoje ostatnie słowa. I nigdy ich nie zapomnę. Będę je w sobie nosić aż do
dnia, w którym umrę, bo byłeś, i jesteś, moim najlepszym przyjacielem. I nigdy
nie przestanę w ciebie wierzyć.
Twój John.
6. 21.03.2012
Drogi Sherlocku
Pamiętasz, kiedy ty i
ja siedzieliśmy w restauracji przy Northumberland Street, i twojego
przyjaciela, właściciela, który wciąż nazywał mnie twoją randką? Oczywiście że
pamiętasz. Nigdy niczego nie zapominasz. Za wyjątkiem tego, że Ziemia krąży
wokół Słońca.
Cóż, chodzi mi o to… o
nic mi nie chodzi. Po prostu przypominam sobie nasz wspólny czas, i zaczynam od
początku.
Ale ta noc była punktem
zwrotnym w moim życiu, bo to wtedy wyleczyłeś moje utykanie. W momencie, kiedy
zrobiło się gorąco, sprawiłeś, że zapomniałem o swoim problemie, jakby nigdy
nie istniał, biegłem przez dachy i alejki, niczego nie zauważając. Wróciliśmy
do domu i twój przyjaciel przyszedł i przyniósł moją laskę. Nie mogłem w to
uwierzyć. Byłem tak uradowany, że nie potrafiłem znaleźć słów, by wyrazić swoją
wdzięczność. To był, jak sądzę, właśnie ten moment, w którym zdałem sobie
sprawę, że jesteś kimś, bez kogo nie mógłbym żyć. Tak wiele ci zawdzięczam,
Sherlocku. Mówiłem to już wcześniej, ale muszę powiedzieć to raz jeszcze, bo to
prawda.
Jestem wolny, dzięki
tobie. Mam swobodę, mogę chodzić i biegać, ruszać się bez przeszkód czy
ograniczeń. To dar większy niż można kupić za jakiekolwiek pieniądze. I pomimo
tego, że odszedłeś i wspomnienia bolą, wciąż wolałbym cię znać i stracić niż
nie poznać cię w ogóle. Mimo smutku, jaki spowodowałeś, zawsze będę cię
wspominał jako takiego człowieka, jakiego znałem: tego charyzmatycznego,
fantastycznego, błyskotliwego, ludzkiego, wysokofunkcyjnego socjopatę. I ten
człowiek zawsze będzie sprawiał, że się uśmiechnę.
uwielbiam Johnlocki :) świetny blog, będę tu wchodzić tak często jak będę mogła :) bardzo dobre tłumaczenie.
OdpowiedzUsuń