Na początku kilka słów ode mnie, gwoli wyjaśnienia. Pewnie niepotrzebnie, ale na wszelki wypadek... ;)
Listy są pisane przez Johna po śmierci Sherlocka. Jest ich mnóstwo, więc będę publikować partiami, w miarę tłumaczenia.
Tak naprawdę chciałam dziś opublikować Destiela, ale przyznam się, obowiązki szkolne nie pozwoliły mi dokończyć pracy, więc oto jest - kolejny Sherlock!
A jeżeli jesteście jego wielkimi fanami i do tego posiadacie Facebooka - podaję namiary na świetną stronę pozwalającą jeszcze bardziej pogrążyć się w Sherlockowej obsesji <3
________________________________________________
1. 15.02.2012
Drogi Sherlocku
Minął już miesiąc,
odkąd… Odkąd nie żyjesz. To minęło tak szybko. Wciąż czuję, jakby to było
wczoraj. Wciąż tak samo boli.
Nie mogę zdecydować, co
teraz ze sobą zrobić; nie ma żadnych zbrodni, które wyciągnęłyby mnie z
mieszkania i nic, o czym można by pisać. Bo ciebie już tu nie ma.
221B jest puste odkąd
odszedłeś. Już nikt nie strzela do ścian, nikt nie zostawia dłoni w lodówce ani
oczu w mikrofalówce. Nikt nie leży na sofie w szlafroku, krzycząc „NUDA!” co
pięć minut. Nie ma sekretnych schowków z papierosami, żadnych mikroskopowych
szkiełek czy stożkowatych kolb stojących w nieładzie na kuchennym blacie. Jest
zupełnie pusto. Pomijając mnie.
Obiecałem sobie nigdy
nie przepisywać tych listów, bo to byłoby jak edytowanie. Edycja nie jest
szczera, Sherlocku, a wiem, że zawsze chciałbyś, abym był z tobą szczery.
Dlaczego to piszę? Ty
powiedziałbyś pewnie, że to sentyment, co, jak sądzę, jest w pewnym stopniu
prawdą. I kiedy naprawdę na to patrzę, to myślę, Sherlocku, że właśnie dlatego
piszę. I odkąd nie mogę już blogować, pisanie listów do ciebie ma dla mnie
sens.
Nigdy nie będziesz miał
szansy, żeby to przeczytać, wiem, ale w tym wszystkim wspaniałe jest to, że
nikt nigdy nie będzie musiał się dowiedzieć, jak naprawdę się czuję. A czuję
się okropnie. Jestem samotny i zmęczony, i już sobie z tym nie radzę. Udaję
przed panią Hudson i Sarą, że wszystko jest w porządku, ale tak nigdy nie
będzie, Sherlocku. I powinieneś o tym pomyśleć zanim zdecydowałeś się umrzeć.
Pomyślałbyś, że jestem
idiotą, pisząc to. Wiem, że tak. Ale nie potrafię zostawić cię za sobą. Po
prostu nie potrafię. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego odebrałeś sobie życie i
dlaczego powiedziałeś to, co powiedziałeś, ale cokolwiek by się nie działo,
Sherlocku, zawsze będę w ciebie wierzył. Nie ma znaczenia, że nigdy nie
udzieliłeś mi wyjaśnień, bo nigdy nie było pytania.
Twój John.
2. 22.02.2012
Drogi Sherlocku
Ten tydzień minął bez
najmniejszej, wartej opowiedzenia historii. Pracowałem, czytałem, spałem. To
wszystko jest takie… przyziemne. I nudne, Sherlocku. Jak mógłbym osiąść w tak
monotonnej egzystencji, kiedy myślę, jak szybko godziny upływały, kiedy byłem z
tobą.
Już nie zasypiam na
biurku ani nawet nie robię się głodny, bo nie ma ciebie, żebyś ciągnął mnie w
środku nocy na miejsce zbrodni albo przerywał posiłki słowami „Chodź, John”.
Dla kogoś innego, to mogłoby się wydawać wyzwoleniem, ale nie mnie – to po
prostu wzmaga tęsknotę za powrotem tamtego życia.
Powiedziałeś mi, że
wojna mnie nie przeraża, tylko że za nią tęsknię. I to jest dokładnie to samo.
Tęsknię za wszystkim dotyczącym ciebie, od skrzypiec do twojej
„obaj-wiemy-o-co-tu-chodzi” miny. Boże, czego bym nie oddał, żeby mieć cię z
powrotem.
Jeśli chcesz wiedzieć,
pani Hudson ma się dobrze. Wciąż prowadzi sklep, dobrze sobie radzi, z dobroci
serca pozwoliła mi zostać tu, na Baker Street, nawet jeśli mogę sobie pozwolić
na płacenie tylko połowy czynszu.
Nie mówi o tobie, kiedy
jestem w pobliżu. Nikt tego nie robi. Zamiast tego szepczą za moimi plecami i
patrzą na mnie z litością za każdym razem, kiedy się zająknę, bo jakieś
wspomnienie związane z tobą uderza mnie znienacka. Nienawidzę tego. Nie chcę
litości, Sherlocku. Myślę, że zrozumiałbyś jak się czuję.
Postaram się, żebyś był na bieżąco, biorąc pod
uwagę to, że nie możesz już czytać gazet. Może będzie tam coś, co cię
zainteresuje. A może i nie będzie. W każdym razie, i tak ci powiem.
Twój, John.
3. 29.02.2012
Drogi Sherlocku
W tym tygodniu w
wiadomościach:
Zgłoszono porwanie
kobiety o nazwisku Lillian Biggs. Miała 28 lat i żyła na peryferiach Londynu.
Zaginęła wczoraj.
Tak naprawdę nie ma tu
już nic więcej do powiedzenia. Przepraszam, ale próbowałem.
Sarah i ja wyszliśmy
wieczorem. Zjedliśmy we włoskiej knajpce na rogu. Było miło, tak myślę. Ale nie
było chińskiego cyrku.
Pani Hudson sprzedała
twój sprzęt laboratoryjny. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko. Ale trzeba
było coś z tym zrobić, a my go nie używaliśmy. Teraz mieszkanie jest jeszcze
bardziej puste niż wcześniej. Mógłbyś je nazwać uporządkowanym albo
zorganizowanym, ale dla mnie to tylko przypomnienie, że nigdy nie wrócisz.
Czasami to tak, jakbyś
się wymykał, stopniowo więcej i więcej twoich rzeczy jest wkładanych do pudeł i
zamykanych w twojej sypialni. Ten pokój jest jak kostnica. Hołd dla ciebie.
Rzadko tam wchodzę. Na podłodze jest tak dużo kurzu, że czasami wydaje mi się,
że mogę dostrzec małe ślady mysich łapek. Mam nadzieję, że nie mamy myszy. To
małe bękarty, których trzeba się pozbyć.
Ostatnio w ogóle nie
widuję Molly. Nie widzę jej w szpitalu, a ona nigdy do nas nie wpada. To trochę
tak, jakby jedynym powodem, dla którego w ogóle nas odwiedzała, było zobaczenie
ciebie. Pewnie tak właśnie było. Wiesz co do ciebie czuła.
Cóż, czytając ten list,
pomyślisz pewnie, że jestem idiotą (znowu). Ależ proszę. Nie mogę być wspaniały
przez cały czas.
Aha, Sherlocku,
zauważyłeś, że listy, które zostawiam, wciąż znikają? Kładę je na twoim
grobie, a następnego dnia ich nie ma. Zgaduję, że to po prostu ktoś do
utrzymywania porządku zbiera śmieci, albo podtrzymuje ludzką nadzieję przy
życiu. Albo czyta listy, bo jest wścibski i niegrzeczny. No cóż. Nic z tym nie
zrobię, prawda?
Twój John.
fantastyczne tłumaczenie, bardzo przyjemnie się czyta :) strasznie smutaśne to wszystko, ten John jest taki biedny bez SH, całkowicie go rozumiem, to jakby nagle Słońce zniknęło z wszechświata i nie masz punktu zaczepienia, twoje życie staje w miejscu, nie ma się dookoła czego kręcić. piękne listy, przez nie jeszcze bardziej tęskni mi się do trzeciego sezonu ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, dopiero zaczynam tłumaczyć, mam nadzieję że będę coraz lepsza :D
UsuńMasz rację, to jakby zniknęło Słońce... A to właśnie mój sposób na radzenie sobie z tęsknotą ;) jeszcze tylko 2 miesiące dzięki Bogu!
Jesteś świetna w tym co robisz... oby tak dalej !
OdpowiedzUsuńNiech Sherlock będzie z Tobą ! :3
Dziękuję! :D
UsuńAve Sherlock! :3