czwartek, 14 listopada 2013

1. SHERLOCK - For Science (Dla nauki) [Johnlock]

- Dla mnie herbata, dziękuję – powiedział stanowczo Sherlock, nie ruszając się ze swojego miejsca naprzeciwko okna. Jego oczy były nieruchome, wzrok utkwiony w widoku miasta.
John przyniósł kubek i postawił na stoliku obok współlokatora, uważając, by mu nie przeszkodzić. Wiedział aż za dobrze, jak irytujący stawał się Sherlock, kiedy ktoś przeszkodził mu w myśleniu.
Doktor zatopił się w miękkim fotelu i pociągnął łyk herbaty ze swojego kubka, pozwalając, by rozgrzewający płyn rozlał przyjemne ciepło wzdłuż jego ciała.

Sherlock chciałby, żeby wreszcie pojawiła się jakaś sprawa, która by go zajęła. Nie było niczego od wielu dni. Był znudzony, a dla kogoś takiego jak on to mogło być szkodliwe.
Trudno było mu uwierzyć w to, że nie ma czegoś – czegokolwiek – interesującego, co działoby się w tym momencie. Sherlock czuł, jak sekunda po sekundzie narasta w nim irytacja. Nuda była jednym z najgorszych stanów, jakich kiedykolwiek doświadczał.

John zmieniał kanały aż do chwili, gdy natrafił na lecące właśnie powtórki starego programu, ale nie poświęcał ekranowi zbyt wiele uwagi. To był pierwszy dzień od dłuższego czasu kiedy nie miał nic do roboty. To miłe, móc się zrelaksować bez zmartwień o włóczenie się po mieście i ściganie mordercy.
Zauważył, że Sherlock opuścił swoje miejsce przy oknie i stoi teraz na wprost niego. Musiał przyznać, że to niezwykłe, nawet jak na Sherlocka, ale zdecydował się przez moment go ignorować.
Czuł jego obecność przed sobą. To zaczynało go trochę przerażać.
- Co robisz? – spytał, odwracając głowę, by spojrzeć na swojego współlokatora.
- Eksperyment – odpowiedział szorstko Sherlock.
- Nie. Nie. – John nagle wstał, robiąc krok w tył. – Nie wezmę więcej udziału w żadnym z twoich eksperymentów. – John wzdrygnął się na myśl, co ten eksperyment mógłby pociągnąć za sobą. Zawsze wydawały się coraz bardziej dziwaczne, kiedy Sherlock tak długo pozostawał bez zagadki do rozwiązania.
- Dlaczego nie? – zapytał Sherlock, nieco zaskoczony. Nie mógł wymyślić nawet jednego powodu, dla którego John miałby się tak upierać przeciwko prostemu testowi.
- Bo nie mam ochoty spędzać wieczoru w szpitalu – odciął się John. Co prawda małe eksperymenty Sherlocka nigdy nie kończyły się w ten sposób w przeszłości, ale czy mógł być pewien, że ten nie będzie miał innego efektu?
- Daj spokój, John, dla nauki – błagał Sherlock. John niewzruszenie trwał w swej decyzji, więc Sherlock dodał: - Mogę cię zapewnić, że to nie powoduje żadnych nieprzyjemnych skutków ubocznych.
- No dobra, w porządku, ale zrób to szybko – westchnął John, wiedząc, że nie ma innego sposobu, by się z tego wyplątać. Jasne, mógłby tego tymczasowo unikać, ale Sherlock nie uznawał słowa „nie” jako odpowiedzi.
Holmes niepewnie postąpił krok w stronę doktora, zmniejszając przestrzeń między nimi. Wtedy przycisnął swoje wargi do ust Johna, nie tracąc ani sekundy dłużej.
Dziwna energia wypełniła Johna – ale to nie było nieprzyjemne, w żadnym wypadku. Właściwie… delektował się tym? Był zszokowany, ale jednak tęsknił za uczuciem, jakie wywoływały usta Sherlocka na jego własnych. Ciepło i nacisk wydawały się tak znajome, że brakowało ich, gdy zniknęły.
- No więc, eksperyment się udał? – John przerwał ciszę, która zaczęła między nimi narastać.
- Ty mi powiedz. – Sherlock uśmiechnął się szeroko, całkiem z siebie zadowolony.
- Przypuszczam, że tak – odparł John.

To był jedyny eksperyment Sherlocka, który nie skończył się źle dla Johna Watsona. Tak naprawdę, nie miałby nic przeciwko, gdyby więcej było podobnych do tego.

6 komentarzy:

  1. bardzo fajne, szkoda że takie króciutkie ;) momentami wręcz słyszałam głos Johna w mojej głowie :D Sherlockowaty Sherlock i Johnowaty John - tak niewiele potrzeba do szczęścia w fanfiction ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. troszkę króciutkie, ale tak urokliwe, że musiałam to przetłumaczyć i zamieścić :D

      Usuń
  2. Jak dla mnie, trochę za często pojawiały się powtórzenia. Obszerniejsze opisy odczuć bohaterów mile widziane, bo cała ta krótka historia przeleciała przeze mnie, nie zostawiając po sobie nic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z powtórzeniami walczę, stale poszerzam swój zasób słownictwa. Co do opisów uczuć - cóż, nie mój tekst, ja tu tylko tłumaczę, więc nie bardzo mam jak coś z tym zrobić.

      Usuń
  3. Rzeczywiście, miniaturka urocza :3 ,,Dla nauki''- to takie Sherlockowate wyjaśnienie :P

    OdpowiedzUsuń
  4. To było słodkie. Aż żałuję, że znalazłam tego bloga dopiero teraz xD

    OdpowiedzUsuń

Na komentarze odpowiadam, spam usuwam. Sounds fair?

Grey Pointer