- Dla mnie herbata, dziękuję –
powiedział stanowczo Sherlock, nie ruszając się ze swojego miejsca naprzeciwko
okna. Jego oczy były nieruchome, wzrok utkwiony w widoku miasta.
John przyniósł kubek i postawił
na stoliku obok współlokatora, uważając, by mu nie przeszkodzić. Wiedział aż za
dobrze, jak irytujący stawał się Sherlock, kiedy ktoś przeszkodził mu w
myśleniu.
Doktor zatopił się w miękkim
fotelu i pociągnął łyk herbaty ze swojego kubka, pozwalając, by rozgrzewający
płyn rozlał przyjemne ciepło wzdłuż jego ciała.
Sherlock chciałby, żeby wreszcie
pojawiła się jakaś sprawa, która by go zajęła. Nie było niczego od wielu dni.
Był znudzony, a dla kogoś takiego jak on to mogło być szkodliwe.
Trudno było mu uwierzyć w to, że
nie ma czegoś – czegokolwiek – interesującego, co działoby się w tym momencie.
Sherlock czuł, jak sekunda po sekundzie narasta w nim irytacja. Nuda była
jednym z najgorszych stanów, jakich kiedykolwiek doświadczał.
John zmieniał kanały aż do
chwili, gdy natrafił na lecące właśnie powtórki starego programu, ale nie
poświęcał ekranowi zbyt wiele uwagi. To był pierwszy dzień od dłuższego czasu
kiedy nie miał nic do roboty. To miłe, móc się zrelaksować bez zmartwień o
włóczenie się po mieście i ściganie mordercy.
Zauważył, że Sherlock opuścił
swoje miejsce przy oknie i stoi teraz na wprost niego. Musiał przyznać, że to
niezwykłe, nawet jak na Sherlocka, ale zdecydował się przez moment go
ignorować.
Czuł jego obecność przed sobą. To
zaczynało go trochę przerażać.
- Co robisz? – spytał, odwracając
głowę, by spojrzeć na swojego współlokatora.
- Eksperyment – odpowiedział
szorstko Sherlock.
- Nie. Nie. – John nagle wstał, robiąc krok w tył. – Nie wezmę więcej
udziału w żadnym z twoich eksperymentów. – John wzdrygnął się na myśl, co ten
eksperyment mógłby pociągnąć za sobą. Zawsze wydawały się coraz bardziej
dziwaczne, kiedy Sherlock tak długo pozostawał bez zagadki do rozwiązania.
- Dlaczego nie? – zapytał
Sherlock, nieco zaskoczony. Nie mógł wymyślić nawet jednego powodu, dla którego
John miałby się tak upierać przeciwko prostemu testowi.
- Bo nie mam ochoty spędzać
wieczoru w szpitalu – odciął się John. Co prawda małe eksperymenty Sherlocka
nigdy nie kończyły się w ten sposób w przeszłości, ale czy mógł być pewien, że
ten nie będzie miał innego efektu?
- Daj spokój, John, dla nauki –
błagał Sherlock. John niewzruszenie trwał w swej decyzji, więc Sherlock dodał:
- Mogę cię zapewnić, że to nie powoduje żadnych nieprzyjemnych skutków
ubocznych.
- No dobra, w porządku, ale zrób
to szybko – westchnął John, wiedząc, że nie ma innego sposobu, by się z tego
wyplątać. Jasne, mógłby tego tymczasowo unikać, ale Sherlock nie uznawał słowa
„nie” jako odpowiedzi.
Holmes niepewnie postąpił krok
w stronę doktora, zmniejszając przestrzeń między nimi. Wtedy przycisnął swoje
wargi do ust Johna, nie tracąc ani sekundy dłużej.
Dziwna energia wypełniła Johna –
ale to nie było nieprzyjemne, w żadnym wypadku. Właściwie… delektował się tym?
Był zszokowany, ale jednak tęsknił za uczuciem, jakie wywoływały usta Sherlocka
na jego własnych. Ciepło i nacisk wydawały się tak znajome, że brakowało ich,
gdy zniknęły.
- No więc, eksperyment się udał?
– John przerwał ciszę, która zaczęła między nimi narastać.
- Ty mi powiedz. – Sherlock
uśmiechnął się szeroko, całkiem z siebie zadowolony.
- Przypuszczam, że tak – odparł
John.
To był jedyny eksperyment
Sherlocka, który nie skończył się źle dla Johna Watsona. Tak naprawdę, nie
miałby nic przeciwko, gdyby więcej było podobnych do tego.
bardzo fajne, szkoda że takie króciutkie ;) momentami wręcz słyszałam głos Johna w mojej głowie :D Sherlockowaty Sherlock i Johnowaty John - tak niewiele potrzeba do szczęścia w fanfiction ;)
OdpowiedzUsuńtroszkę króciutkie, ale tak urokliwe, że musiałam to przetłumaczyć i zamieścić :D
UsuńJak dla mnie, trochę za często pojawiały się powtórzenia. Obszerniejsze opisy odczuć bohaterów mile widziane, bo cała ta krótka historia przeleciała przeze mnie, nie zostawiając po sobie nic.
OdpowiedzUsuńZ powtórzeniami walczę, stale poszerzam swój zasób słownictwa. Co do opisów uczuć - cóż, nie mój tekst, ja tu tylko tłumaczę, więc nie bardzo mam jak coś z tym zrobić.
UsuńRzeczywiście, miniaturka urocza :3 ,,Dla nauki''- to takie Sherlockowate wyjaśnienie :P
OdpowiedzUsuńTo było słodkie. Aż żałuję, że znalazłam tego bloga dopiero teraz xD
OdpowiedzUsuń